"Korsyka - tu też się lata" - artykuł ukazał się w PLAR 6/2002 str. 38-39
Góry wyrastające wprost z morza, fantastyczne księżycowe widoki, puste plaże, niepowtarzalny klimat i wspaniałe latanie. Dużo latania. Tak w skrócie można przedstawić Korsykę.
Gdy po raz pierwszy byliśmy na Korsyce latem 1998 r. jeszcze przed wyjazdem do domu obiecaliśmy sobie, że będziemy tu wracać. Wyspa łączy w sobie krajobrazy całej Europy i ma niezwykłą magię, która po wyjeździe pozostawia dziwny niedosyt… Nie ma drugiego takiego miejsca.
Na Korsykę najlepiej dostać się jednym z wielu promów kursujących z Francji lub Włoch. Na miejsce pobytu zdecydowanie polecam zachodnie wybrzeże, gdyż wschodnia część wyspy z uwagi na nizinne fragmenty nie jest tak ciekawa jak „interior" oraz wspomniany zachodni brzeg. No i te zachody słońca...
Zakwaterowanie
Na miejsce pobytu nie bez przyczyny wybraliśmy małą nadmorską miejscowość Liscia. Otóż na piaszczystej plaży ciągnącej się wzdłuż zatoki o tej samej nazwie, na terenie ośrodka Grand Bleu znajdują się letnie siedziby dwóch szkół paralotniowych oferujących loty w tandemie, hole paralotni za motorówką oraz szkolenia. Są tu także dwa lądowiska (na plaży), można uprawiać nurkowanie, opalać się, pić piwo, wino, jeść a wieczorem zatańczyć disco na chłodnym piasku.
Z balkonu naszego apartamentu Les Sables de la Liscia widać było jak na dłoni rękaw wskazujący siłę i kierunek wiatru na lądowisku (zawsze ten sam - od morza) oraz dwa oddalone o jakieś 3-4 km w prostej linii, położone na wzgórzu startowiska oznaczone widocznymi gołym okiem flagami informującymi o tym, co się dzieje w górze.
Jedziemy na górę
Aby dostać się na startowisko trzeba objechać górę dookoła, zostawić auto w malutkiej miejscowości Apieto i podejść 20-30 minut średnio stromą ścieżką od południowo-wschodniej strony wzgórza. Sam spacer nie należy do męczących niemniej jednak należy pamiętać o zapasowym kierowcy, który zaopiekuje się naszym autem. Niewielka z pozoru odległość wydłuża się z uwagi na bardzo kręte (ale dobrze utrzymane) drogi do ok. 15 km.
Znacznie wygodniej jest podejść do ośrodka Le Grand Bleu, w którym rezydują wspomniane szkoły i skorzystać z ich transportu na górę. Auto wyrusza w pierwszy kurs o godz. 12.30 - 13.00 i potem co godzinę regularnie do końca dnia wywozi na górę instruktora, pomocnika i czterech pasażerów. Za równowartość 15 PLN fundujemy sobie off-roadową przejażdżkę podróżując po górskiej drodze terenowym Mercedesem! Podróż kończy się na samym startowisku, z którego rozpościera się fantastyczny widok w kierunku NW w stronę zatoki Liscia. Za plecami widać w oddali Ajaccio - stolicę Korsyki oraz.. podchodzące do lądowania samoloty pasażerskie. Te jednak znajdują się w bezpiecznej odległości.
Startowisko
Szczyt wzniesienia San Bastiano wznosi się na wysokość 700 m npm. Do dyspozycji mamy dwa spore, bardzo łatwe, uprzątnięte, trawiasto-kamienne startowiska oddalone od siebie o około 300 -400 m. Każde z nich wyposażone jest w dużą, dobrze widoczną flagę wskazującą kierunek i prędkość wiatru. Wolna od zarośli kopuła szczytu pozwala lądować na całej jego powierzchni.
Loty odbywają się zwykle w kierunku NW, który wymusza morska bryza i ukształtowanie terenu. Czasami, zwykle w rannych godzinach ok. 8:00 - 9:00 można wystartować w przeciwnym kierunku (SE) ale wówczas należy liczyć się z koniecznością lądowania w przygodnym terenie, gdyż ta strona góry nie jest uczęszczana i nie posiada oficjalnego lądowiska.
No to lecimy!
Jako pierwszy poleciał z pasażerem Philippe - instruktor lokalnej szkoły Altore (www.altore.com), który w sezonie trwającym tu - bagatela - 300 dni poza normalnym cyklem szkoleń lata zarobkowo w tandemie. Taka przyjemność kosztuje w zależności od pory roku równowartość 200 - 250 PLN za ok. 20 minutowy zlot na plażę. Ciekawostką byt strój, w którym ów instruktor wybrał się w powietrze. O ile nie dziwiły krótkie spodenki i T-shirt,. których też jestem zwolennikiem to już sandały i kapelusz przeciwsłoneczny wzbudziły nie tylko moje zainteresowanie. Pasażer natomiast otrzymał kask i wstępne przeszkolenie.
Podczas typowej pogody wiatr na szczycie ma prędkość 5-6 m/s. Start przebiega bez najmniejszych problemów. Praktycznie tuż po starcie daje o sobie znać termika. We wrześniu w normalny dzień występują noszenia do 4 m/s. Jakże przyjemnie jest wypatrzeć dopiero co tworzący się obłoczek i dać pod niego nura. Po kilku minutach osiągamy podstawę niewielkiej chmurki i bawimy się dalej. Można także polecieć na wycieczkę w głąb lądu po grani San Bastiano. Tam jednak uważać trzeba na rozbudowujące się cumulusy. Morska bryza umożliwia także długie loty żaglowe, które w połączeniu z termiką owocują wielogodzinną zabawą na dowolnym pułapie. Wspaniałym przeżyciem jest lot nad szafirową wodą zatoki Liscia. Nabrawszy wcześniej odpowiedniej wysokości, ok. 300 - 400 m ponad startem, przy sprzyjających warunkach dolecimy nad morze praktycznie bez jej utraty. Mając pod siedzeniem około 1000 m można teraz bezpiecznie potrenować powietrzne figury. Innym sposobem na spędzenie czasu w powietrzu mogą być loty z „ziemią na wyciągnięcie ręki", tak że widać źdźbła traw i słychać ich szum. Przy tym odnosi się wrażenie, że tamtejsze powietrze jest gęstsze, przez co lot staje się pewniejszy.
Lądowanie
Lądowanie odbywa się na plaży w dwóch przeznaczonych do tego miejscach: przy ośrodku Le Grand Bleu lub przy plażowym kempingu. Lecąc po starcie prosto przed siebie nadlatuje się nad plażę na wysokości 200 - 300 m. Zostaje zatem trochę czasu na kilka wing-overów i ostateczną decyzję gdzie lądować. Potem już tylko trzeba ustawić się pod wiatr i delikatnie, wręcz majestatycznie osiąść na gruboziarnistym piasku. Już po pierwszym lądowaniu wiedziałem dlaczego Philippe lata w sandałach. Morski, laminarny wiaterek powoduje, że lądowanie jest niezwykle łatwe i delikatne.
Gdzie jeszcze można polatać na Korsyce?
Jeżeli tylko pogoda dopisuje instruktorzy co sobotę zabierają grupę chętnych pilotów w głąb wyspy na mały rajd. Zabawa polega na tym, aby z oddalonego o kilkanaście kilometrów wzgórza dolecieć do lądowiska na plaży. Z reguły wszystkim się udaje, bo w tym przypadku rolę przewodników pełnią miejscowi piloci znający doskonale wszystkie okoliczne wzniesienia.
Na Korsyce można również robić „dorosłe" przeloty. W przeddzień naszego przyjazdu jeden z absolwentów szkoły Altore startując ze zbocza góry Monte Cinto (najwyższy szczyt, 2706 m npm) przeleciał ponad 120 km na południowy kraniec wyspy - do Bonifacio - skąd już tylko 25 km na Sardynię.
Miejsc do latania jest na Korsyce co najmniej kilkanaście, głównie nad morzem ale także w głębi lądu. Niestety z racji dość krótkiego pobytu nie udało mi się ich odwiedzić.
Nie tylko latanie
Będąc na Korsyce nie można zapomnieć o fantastycznych krajobrazach kryjących wiele interesujących miejsc. Najlepiej już na miejscu zaopatrzyć się w dokładną mapę i podróżować pieszo, rowerem lub autem jak najwęższymi drogami prowadzącymi gdzieś w góry. Wówczas zrozumiemy dlaczego ludność tej wyspy tak bardzo walczy o swą odrębność. Przy tym okoliczni mieszkańcy są bardzo życzliwi i wspaniale dają jeść...
Przydatne informacje
Szczyt sezonu przypada na sierpień, kiedy to we Francji rozpoczynają się wakacje. Trudno wówczas znaleźć w hotelu wolne miejsce, a ceny noclegów są o 30% wyższe niż np. we wrześniu. Wielu „tranzytowych" turystów decyduje się na nocleg na plaży.
Uwaga na niezwykle kręte drogi, które mogą być uciążliwe dla bardziej wrażliwych pasażerów. Nie dziwi zatem częsty widok osób myjących zęby na przydrożnych parkingach. Podróż promem kursującym z Livorno do Bastii zajmuje 4,5 h i kosztuje ok. 600 PLN w obie strony za dwie osoby z samochodem - rezerwacje www.corsicaferries.com
Baza noclegowa na Korsyce jest bardzo bogata tak, że każdy znajdzie coś dla siebie. Za przyzwoity trzyosobowy apartament z kuchnią, łazienką i balkonem z widokiem na plażę trzeba zapłacie we wrześniu niecałe 800 Pl.N za tydzień. Knajpy za rozsądne pieniądze serwują miejscowe specjały. Ceny w sklepach - warszawskie.
Jeśli wiec chcecie spędzić niezwykle wakacje obfitujące w doskonale latanie połączone z eksploracją tego arcyciekawego zakątka Europy nie wahajcie się ani chwili. W internecie aż roi się od ofert.
© Tomo