Szybka decyzja - jedziemy do Bassano. Ma być pogoda, polatać w listopadzie - każdy by chciał. Na miejscu naszym oczom ukazuje się tłum. Jest to tłum międzynarodowy składający się głównie z Niemców, ale jest też sporo Węgrów no i oczywiście niezawodnych rodaków.

bassano07 1

W ciągu 2 godzin tłum z ziemi przenosi się w przestworza i staje się tłumem przestrzennym, w którym każdy kręci co złapie i oczywiście w swoją stronę - doprawdy nie miałem pojęcia, że istnieje tyle kierunków krążenia. Wieczorem, po lataniu ten sam tłum szturmuje jedyny w okolicy lokal gastronomiczny. Na pół godziny przed otwarciem kilkudziesięcioosobowa grupa wygłodnialców kłębi się pod drzwiami by punktualnie o 18-tej w ciągu minuty wypełnić cały lokal, w którym to - zapewne z powodu najazdu turystów - na danie czeka się albo długo albo posiłek podany jest na zimno (no dobra - na nie gorąco).

bassano07 2

Niedziela 4.11.2007. (Źródło: http://rapidfire.sci.gsfc.nasa.gov/subsets/)

Podsumowując ten szybki wyjazd: 3 dni na miejscu - 3 dni latania, z tego jeden z lataniem XC - serpentyny na zachód, kurnik i powrót. 45-50 km w zależności czym optymalizowane. Fajna jesienna termiczka. Zupełnie przyzwoicie jak na listopad. Szkoda tylko, że Janusz zapomniał przestawić zegar na zimowo i chcąc uniknąć lądowania w Marostice odpuścił przeskok za Brentę. Poza tym ciepło, słonecznie i może przez to trochę za dużo ludzi. Można było jednak znaleźć kawałek powietrza bez tłoku. Będzie jak znalazł na jesienną słotę. Tymczasem zapraszam do galerii .

© Tomo